Policjanci ustalają czy 55-latek znęcał się nad hodowanymi ptakami, wśród których były m.in. papugi, przepiórki chińskie i gołębie. Na posesji mężczyzny znaleziono też martwego drapieżnika. – Nie wiemy jeszcze, jaki to gatunek ze względu na rozczłonkowane zwłoki – przyznaje policja.
– Zgłoszenie potrzeby podjęcia interwencji otrzymaliśmy od mieszkańców Parczewa – mówi Marta Włosek, prezeska i założycielka Fundacji na Rzecz Ochrony Zwierząt Ex Lege z Lublina. – Zgłaszający byli zaniepokojeni tym, że na jednej z posesji, gdzie są hodowane ptaki ozdobne, nagle zapadła cisza. Podejrzewali, że część trzymanych w tym miejscu ptaków mogło paść, dlatego też zwrócili się do nas z prośbą o pomoc.
Makabryczny widok
W sobotę pod wskazanym adresem pojawili się obrońcy zwierząt i policjanci. – Ptaki były trzymane zarówno w klatkach stojących na podwórku, jak też na strychu domu. Wejście na poddasze było zabezpieczone siatką, w której znajdowały się dwa martwe ptaki, które zapewne próbowały się ze strychu wydostać – opisuje Marta Włosek. – Ogółem na terenie posesji ujawniliśmy dziewięć martwych ptaków i 23 żywe, ale bardzo wycieńczone, bez wody do picia i paszy. Interwencja była trudna i trwała do późnych godzin nocnych. Część zwierząt znajdowała się bowiem w pewnego rodzaju szałasach, które były zabite deskami i metalowymi mocowaniami na stałe. Było bardzo trudno je stamtąd wydobyć.
Podczas interwencji na posesji 55-latka zostało ujawnione także truchło drapieżnego ptaka. – Był przymocowany do jednej z klatek i przebity drutami. Miał też odciętą głowę, która następnie została przymocowana do tułowia taśmą klejącą. Prawdopodobnie miał za zadanie odstraszać potencjalnych drapieżników – przypuszcza prezeska Ex Lege, która podejrzewa, że odnaleziony drapieżnik to jastrząb.
– Nie wiemy jeszcze, jaki to gatunek ze względu na rozczłonkowane zwłoki – zaznacza asp. Artur Łopacki, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Parczewie.
Właściciel czeka na przesłuchanie
Policjanci prowadzą postępowanie w kierunku znęcania się nad zwierzętami. – Czekamy na wyniki badań – mówi rzecznik parczewskiej policji. – Właściciel ptaków nie był jeszcze przesłuchiwany. Stanie się to w najbliższym czasie. Przesłuchani zostaną też świadkowie i sąsiedzi tego mężczyzny.
– W czasie interwencji hodowca ptaków znajdował się w stanie upojenia alkoholowego – nie kryje Marta Włosek. Informację tę potwierdza policja.
Ptaki, które przeżyły, zostały zabrane z hodowli i trafiły pod opiekę lekarzy weterynarii. – Bardzo potrzebujemy domów tymczasowych, w których moglibyśmy umieścić jepo zakończonym leczeniu – apeluje o pomoc Marta Włosek. Chodzi o miejsca na terenie Lublina lub okolic miasta. Fundacja Ex Lege prosi też o przekazywanie klatek i wszelkich akcesoriów, które mogą się przypadać do opieki nad ptakami.